A WRONY SĄ BIAŁE, reż. Ahsen Nadeem


Co zrobić, gdy z każdym dniem stajesz się coraz lepszym kłamcą, prowadzisz podwójne życie i nie wiesz, jak powiedzieć rodzicom, że twoja dziewczyna nie jest muzułmanką, jak oni? Jedziesz do klasztoru buddyjskiego w Japonii, gdzie mnisi poddają swoje ciało i duszę niewyobrażalnym testom – chodzą noc w noc maratony albo nie śpią i nie jedzą tak długo, że zaczyna to zagrażać ich życiu. Przynajmniej takie rozwiązanie znalazł dla siebie reżyser filmu. „A wrony są białe” to świetnie nakręcona podróż duchowa, terapia filmowa, historia uciekania, świadomych i nieświadomych medytacji, ale przede wszystkim to opowieść o przyjaźni i miłości.

 

JA, TY I ZOMBIE, reż. Ekiem Barbier, Guilhem Causse, Quentin L’helgoualc’h


W zeszłym roku wyróżnienie otrzymał na MDAG film „Poznaliśmy się w wirtualnej rzeczywistości”. Rok później mamy na festiwalu film osadzony w post-apokaliptycznej grze wideo, która łączy w małe społeczności ludzi z całego świata. Twórcy wchodzą w tę grę niechętnie burząc na samym początku czwartą ścianę, skupiając się na rzeczywistości wirtualnej jako tej jedynej. Dopiero z czasem życie codzienne wdziera się do gry. Film jest śmieszny, inteligentny a momentami wypełniają go surrealistycznie piękne sekwencje, które zostaną z wami na długo.

 

NIE JESTEM TWOIM MURZYNEM, reż. Raoul Peck

W części kinowej festiwalu sekcja 20 filmów na dwudziestolecie festiwalu okazała się bardzo popularna, a teraz jest jeszcze szansa, żeby nadrobić klasyki. „Nie jestem twoim murzynem” to z pewnością jeden z ważniejszych filmów dokumentalnych ostatniej dekady. Kunszt, z jakim reżyser przeformułowuje niedokończoną książkę na film, jest niezwykły. Opowiada o jej trzech bohaterach, którzy byli ikonami ruchu praw obywatelskich w Stanach. W efekcie projekt zamienia się w biografię autora tej książki – Jamesa Baldwina. „Nie jestem twoim murzynem” to jeden z tych filmów, do którego się wraca. No i jeszcze jedna z najlepszych ról aktorskich Samuela L. Jacksona - jako Baldwina.