Pełen czułości obraz relacji dwóch zakochanych w sobie po uszy osób. Widzimy, jak Corinne i Tiana myją wspólnie zęby, rozwieszają pranie, spędzają wieczór w swoim przytulnym domu. Chciałyby w spokoju żyć, cieszyć się sobą i myśleć o przyszłości. Niestety nie tak wygląda życie queerowych par, nawet w krajach, które do tej pory uchodziły za przyjazne osobom LGBTQ+, jak Stany Zjednoczone. Pomiędzy słowami w ich rozmowach pojawia się obawa, co się wydarzy, kiedy konserwatywne władze zaczną zaostrzać swoją homo- i transfobiczną narrację. Rodziny także nie zawsze są w stanie zrozumieć ich tożsamość i sposób widzenia rzeczywistości. Mimo tych wszystkich rozterek, za sprawą pięknych zdjęć, łatwo zanurzyć się w tym wypełnionym miłością świecie, rozgościć się na chwilę w życiu osób bohaterskich i cieszyć z nimi, że znalazły siebie. Ten seans pokazuje, że miłość jest w stanie pokonać wszystkie trudności.
Replika to aplikacja rodem z filmu „Ona” Spike’a Jonze’a. Celem tego chatbota, który reklamuje się jako „przyjaciel AI, któremu zależy”, jest dotrzymywanie nam towarzystwa i spełnianie naszych emocjonalnych potrzeb. W czasach epidemii samotności to wyjątkowo cenna usługa. Początkowo osoby od 13-tego roku życia mogły korzystać z Repliki, ale spotkało się to z krytyką, kiedy wyszło na jaw, że stosowany w niej model sztucznej inteligencji stara się nieustannie popychać relację z użytkownikami w seksualną stronę, żeby zarobić na płatnej subskrypcji.
W warstwie dźwiękowej filmu słyszymy odnalezione w internecie nagrania realnych rozmów, jakie użytkownicy w różnym wieku i z różnymi potrzebami odbywali z aplikacją. W warstwie wizualnej widzimy immersyjną animację, przypominającą wnętrze domów i mieszkań. Internetowe chatboty mają trudności z określeniem swojego miejsca w świecie. Dzielą się swoimi, często pełnymi desperacji, przemyśleniami z ludźmi, z którymi rozmawiają.
Mała kawiarnia w Brukseli, której główną atrakcją jest karaoke. Jej wnętrze wypełnia dźwięk piosenek śpiewanych przez klientów i klientki o każdej porze dnia. Ludzie stanowią tu niemal rodzinę, która dzieli się życiowymi wzlotami i upadkami. Zawiązują się tam przyjaźnie na całe życie oraz romanse. Powodów do śpiewu jest wiele – czasem chodzi wyłącznie o zabawę, innym razem to wyraz nostalgii za minioną młodością. Dla niektórych to sposób na zabicie życiowej nudy albo czasu między kolejnymi kuflami piwa. Piosenki, które są nieodłącznym elementem tego niezwykłego miejsca, przekształcając film w zaskakujący, dokumentalny musical, dostarczając publiczności nie tylko zabawy, ale też momentów wzruszenia.
Nastia, która od wielu lat mieszka za granicą, zaczyna uczyć swoją matkę, jak korzystać z usług internetowych. Różne postrzeganie technologii staje się punktem wyjścia do ujawnienia konfliktów międzypokoleniowych i dawno zapomnianych wątków rodzinnych. Skomplikowana nawigacja po mediach społecznościowych odzwierciedla nie mniej trudną drogę do komunikacji. Podczas nauki bohaterki dowiadują się dużo o sobie nawzajem, ale czy odzyskana za pomocą Zooma bliskość będzie miała decydujący wpływ na dalszą relację między dwiema dorosłymi kobietami?
Piękne domy w bogatej dzielnicy podziwiamy w pierwszych ujęciach filmu z perspektywy ulicy. Wielu marzy, żeby żyć w taki sposób. Co dzieje się jednak za drzwiami? W filmie poznajemy kobiety, który doświadczały przemocy i znalazły w sobie siłę, żeby odejść od swoich agresywnych partnerów i zacząć bezpieczne oraz niezależne życie. Znajdują się w ośrodku, który pozwala im stanąć na nogi. W terapeutycznym kręgu odzyskują godność, siłę do działania i tworzą plany na przyszłość. To pełny siostrzanej siły i empatii chór głosów, który burzy mury milczenie, jakim nadal otoczony jest temat przemocy domowej.
Twórca „Homunculusa”, korzystając z animacji stworzonej w grze komputerowej, pokazuje życie geja-migranta z Bliskiego Wschodu we Francji. Odczytuje wiadomości, jakie otrzymywał od mężczyzn w aplikacji randkowej Grindr, gdzie posługiwał się nickiem Bonheur Suprême. Szybko odkrył, że w oczach białych mężczyzn jest postrzegany przez rasistowską kategorię „Araba” – silnego i pięknego kochanka, którego można sprowadzić wyłącznie do roli obiektu seksualnego, a spotkanie z nim będzie stanowiło realizację kolejnej fantazji.
Nikomu nie zależy na prawdziwym poznaniu Bonheur Suprême, wszyscy są zainteresowani wyłącznie wielkością jego przyrodzenia, co w ironiczny i zabawny sposób komentuje reżyser. Na swojej drodze spotyka jednak także innym migrantów, którzy nie podchodzą do niego w tak fetyszyzujący sposób. Dokąd zaprowadzi go ta wyprawa? Jedno jest pewne – nie będzie ona łatwa nie tylko z emocjonalnego punktu widzenia. Cały czas zagraża mu niebezpieczny przeciwnik, jakim jest francuska policja, której celem stają się migranci i geje.