Dzieli je wszystko, łączy jedno – Józef Stalin. Obie pochodzą z miasta Gori w Gruzji, gdzie urodził się dyktator. Podczas gdy Nasi wspomina go jako wspaniałego człowieka, dla jej adoptowanej wnuczki Zhany jest jednym z największych zbrodniarzy w historii. Siedemdziesiąt lat po jego śmierci miasto nadal jest nierozerwalnie z nim związane. Istnieje tam muzeum Stalina, a w miejsce oficjalnego pomnika, który został rozebrany, grupa mieszkańców za własne pieniądze postawiła skromną rzeźbę z odpadającą głową.
Zhana, chociaż jest aktywistką walczącą z rosnącą w siłę imperialistyczną narracją współczesnej Rosji, zabiera Nasi w miejsce, gdzie są składowane resztki po pomniku dyktatora, żeby mogła się z nim pożegnać. Wielu z nas mogłoby nauczyć się z niecodziennej relacji babci i wnuczki tego, jak, mimo głębokiego konfliktu wartości, można się porozumiewać bez agresji i uprzedzeń.
Hazira od prawie 30 lat mieszka w obozie dla uchodźców Ježevac niedaleko Tuzli. Udało jej się przeżyć masakrę w Srebrenicy, ale nigdy nie mogła wrócić do swojej rodzinnej wioski. Dziś znajduje się ona w serbskiej części Bośni i Hercegowiny. Bohaterka, jak mówi jej syn, jest najsilniejszą osobą, jaką można sobie wyobrazić. Mimo upływu lat dalej wykonuje ciężkie prace, znosi drewno z lasu do domu, nieustannie sprząta i jest w ruchu. Musi jakoś poradzić sobie z traumatycznymi doświadczeniami, ale czy na pewno potrafi? Zasłania się czarnym humorem, starając ukryć, jak trudno jest żyć w trudnych warunkach z dala od prawdziwego domu.
Ogromna energia Haziry wypełnia ekran, ale jest też świadectwem cierpienia, które stara się zagłuszyć. Łatwo można je jednak dostrzec w jej smutnych oczach. Trwanie w zawieszeniu, jakiego doświadcza, jest symbolem obecnej sytuacji w Bośni i Hercegowinie. W 2025 roku upływa 30. rocznica ludobójstwa w Srebrenicy i zakończenia wojny w byłej Jugosławii. Film oddaje hołd tym, którzy wciąż cierpią z powodu jej konsekwencji.
Film jest prezentowany w ramach projektu Kino jako laboratorium V współfinansowanego przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.
W rozmowach telefonicznych z wnuczkami, babcie odsłaniają historie miłości, straty i złamanych serc. Słowa, które dotąd pozostawały niewypowiedziane, wreszcie znajdują ujście – czasem po raz pierwszy. Ich opowieści to nie tylko zapis osobistych przeżyć, ale także echo wspólnych doświadczeń kobiet na przestrzeni lat. Film skłania do refleksji nad tym, co naprawdę sobie przekazujemy z pokolenia na pokolenie – nie tylko ból, ale także siłę, czułość i mądrość życiową.
W Budapeszcie starsza matka uczy swoją węgierskojęzyczną córkę różnicy między stroną czynną a bierną w swoim ojczystym języku – indonezyjskim. To, co zaczyna się jako prosta filmowa lekcja języka, przeradza się w opowieść o bolesnej przeszłości matki, jej podróży na Węgry, ciężkim życiu w obcym kraju. Ta wspólna nauka zbliża bohaterki i daje córce wyobrażenie o odległej rzeczywistości, którą może nazywać swoim drugim domem.
Ion Tugearu był gwiazdą baletu w komunistycznej Rumunii. Obecnie uczy kolejne pokolenia tancerzy i siedząc na plastikowym krześle w gorącej, ciasnej sali ćwiczeń, marzy o tym, żeby jego spuścizna została utrwalona, zanim odejdzie. Początkowo chętnie przyjmuje więc propozycję reżyserki, która chce opowiedzieć jego historię, ale sprawa szybko się komplikuje. Okazuje się, że Xandra Popescu zaczyna zaglądać głębiej w jego życie, pokazując, z jak ogromnym poświęceniem wiązało się zrobienie kariery w okresie totalitarnych rządów. Tancerz zaczyna mieć coraz więcej uwag i wątpliwości, które chętnie i często wyraża na głos. Chciałby opowiadać tylko o swoich sukcesach, ukrywając cierpienie, z jakim były związane, podobnie jak robił to przez dziesiątki lat. Mimo sprzecznych wizji filmu powrót do przeszłości pozwala Ionowi z czasem się otworzyć i skonfrontować z własnymi doświadczeniami. To nie tylko opowieść o wyjątkowym artyście, lecz także o procesie twórczym, w którym każda ze stron musi iść na kompromisy i zdobyć się na prawdziwą szczerość.
Film jest prezentowany w ramach projektu Kino jako laboratorium V współfinansowanego przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Reżyserka zmaga się z bezsennością, więc postanawia poszukać pomocy u tarocistki. Kiedy już udaje jej się zasnąć, ma dziwaczne sny – śni jej się mieszkanie z dzieciństwa, w którym wszyscy zamienili się w kamień. Jednak takie surrealistyczne wizje wcale nie wydają się niezwykłe, biorąc pod uwagę obecny stan Grecji: skamieniałe pomniki dawnej chwały rozciągają się po horyzont, podczas teraźniejszość wydaje się zatrzymana w miejscu. Daphné wyrusza, żeby porozmawiać z mieszkańcami ateńskich ulic o naturze posągów oraz ich codzienności. Czy istnieje jakaś metoda na wyjście z tego zawieszenia i czy może nią być wysadzenie Partenonu?